Często w rozmowach ze znajomymi odnośnie planów wakacyjnych wyłaniają się dwa fronty, które nazywam – konfliktem wakacyjnym. Kiedy opowiadam, że byłem w Bieszczadach, wstawałem o 7. rano i wracałem z gór o 20. totalnie padnięty, ale bardzo szczęśliwy to ludzie się dziwią i mówią – wow, ja bym tak nie mógł, to są wakacje, trzeba odpocząć, nabrać sił, poleżeć, wykąpać się itd. Ja z kolei jak słyszę, że ktoś śmignął na all inclusive i moczył tyłek przez tydzień w jakimś brudnym, kurortowym egipskim basenie to mnie trafia, bo dla byłby to zmarnowany czas i zmarnowane pieniądze. Równie dobrze można się zamknąć w Ciechocinku w spa i wyszłoby na to samo.
Tryb pracy, a wakacje
Zacząłem się zastanawiać, że to może tryb i rodzaj pracy determinuje to w jaki sposób spędzamy wakacje? Niby oczywiste, ale mam kilka uwag.
Zauważyłem, że jeśli ktoś cały rok zapiernicza fizycznie albo dużo podróżuje (czy to jako kierowca czy w delegacjach) to w wakacje chociaż raz w roku chciałby, żeby wszystko zostało mu podane pod nos. Chciałby pospać do 10. zamiast zrywać się skoro świt, chciałby zejść na gotowe śniadanie, napić się drinka przy basenie czy poleżeć na plaży. Cały rok jego ciało było poddawane różnym niedogodnościom, więc chociaż w wakacje zasłużyło na relaks! Pełna zgoda.
Z kolei jeśli ktoś siedzi na dupie w korpo przez 40+ h w tygodniu (i często kończy po 17., co w zimie oznacza, że w ogóle nie widzi słońca na oczy) to marzy tylko o tym, że coś zobaczyć, pojeździć na rowerze po wyspie, powspinać sie czy pójść na trekking. Chciałby nadrobić przesiedzony czas, zobaczyć jak najwięcej, zmęczyć się, zmachać sponiewierać – poczuć, że żyje. Niestety albo stety w tą grupę społeczną wpisuję się również ja.
Osobowość, a spędzanie wakacji
Kiedy przyłożyłem ten model do osób które znam i które wiem, w jaki sposób spędzają wakacje to doszła mi jeszcze jedna zmienna. Co prawda większość znajomych z biur – podobnie jak ja – stawia na aktywne spędzanie czasu, to jednak jest teś spora grupa osób, które lubię wakacje przesiedzieć czy też przeleżeć w basenie.
Każdy z nas przecież zna leniwe i hiper aktywne osoby. Jeśli osoba prowadzi tryb życia śpię -> pracuję -> jem -> śpię -> jem -> śpię, to nie zmieni się nagle pod wpływem urlopu i jest spora szansa, że spędzi go tak samo jak resztę swoich dni.
Podobnie ma się sytuacja, kiedy osoby na co dzień siedzące za biurkiem starają się po pracy wyjść na rower/siłownię/basen/gdziekolwiek. Lubią ruch, sport i aktywnie spędzają weekendy, więc wakacje są dla nich okazją, żeby częściej robić to, co sprawia im przyjemność i na co mogą sobie teraz pozwolić w większym wymiarze czasowym.
Teraz już nie oceniam osób, które leżą na brzuchu i opalają się przez 2 tygodnie, a także tych wariatów, którzy starają się jak najwięcej atrakcji upchnąć w 5 dni zwiedzania (pozdro!).
Konflikt wakacyjny
Jeśli za sprawą strzały amora (ha ha ha) dobiorą się osoby, które myślą podobnie i podobnie lubią spędzać czas to ekstra i wtedy czy leżą czy biegają, cudownie im czas razem mija (<3), ale co jeśli oboje mają różne wizje wypoczynku? Jedna chce leżeć przy basenie albo się pluskać, a druga już od tygodni planuje punkt po punkcie co trzeba zobaczyć i sfotografować? Kaplica. Znam takie przypadki i wtedy albo się to kończy ciągłym niezadowoleniem jednej ze stron albo spędzaniem wakacji osobno. Stary dobry kompromis (czyli takie rozwiązanie, które średnio pasuje każdej ze stron – przyp. red.) – kilka dni odpoczynku, kilka aktywnego zwiedzania – może się okazać tutaj rozwiązaniem. Nie mniej jednak życzę Wam, abyście niezależnie od tego w jaki sposób spędzacie wakacje, mieli z tego tyle radości ile tylko można, bo odpoczynek jest ważny i potrzebny!
P.S – Tak drogie Panie, nawet ten, kiedy wasz partner leży na kanapie po pracy, a Wy już macie w głowie milion nowych zadań dla niego ;)
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz