Louis Zamperini miał przed sobą wielką karierę sportową, czego przedsmakiem był jego udział w 1936 roku w Igrzyskach Olimpijskich w Berlinie. Mimo wielkiego talentu do biegów długodystansowych, wybuch II Wojny Światowej drastycznie zmienił jego życie i plany. Zamiast pobiec na olimpiadzie w Tokyo w 1940 roku, został amerykańskim żołnierzem wziętym do japońskiej niewoli. Tam był torturowany, bity, zmuszany do nadludzkiego wysiłku oraz poniżany przez sadystycznego kierownika obozu. Po uwolnieniu zmagał się z nałogiem i traumą wojenną, by ostatecznie zwyciężyć i stać się inspiracją dla wielu osób, których poruszyła jego niezwykła historia. Poznajcie ją.
Louis Zamperini – lata młodości i początki kariery sportowej

W młodości Louis Silvie Zamperini był niezłym ziółkiem i zapowiadał się na obiecującego kryminalistę! Urodził się w rodzinie włoskich imigrantów 26 stycznia 1917 roku w mieście Olean w stanie Nowy York. W 1920 roku jego rodzina przeprowadziła się do Torrance w stanie Kalifornia, gdzie dołączył do drużyny biegaczy Torrance High School. Jednak zanim odkrył swój nieprzeciętny talent do biegów długodystansowych, sprawiał niemałe problemy wychowawcze. W wieku 5 lat zaczął palić, a w wieku 8 lat pić, do tego niemiłosiernie okradał sąsiadów i okolicznych mieszkańców ze wszystkiego, co wpadło mu w oko. Jeśli ktoś w szkole nabijał się z jego pochodzenia lub wchodził mu w drogę – częstował go prawym sierpowym i delikwent kończył z podbitym okiem.
Nie było zmiłuj. Świętości nie uznawał, o czym przekonała się jego nauczycielka i jeden policjant. Ta pierwsza skończyła z przebitymi oponami, po tym jak próbowała go zdyscyplinować, a ten drugi oberwał gradem pomidorów. Jego krewni byli przekonani, że zmierza wprost do więzienia, jednak grupa dziewcząt zauroczyła go do wstąpienia do szkolnej drużyny biegaczy. Tam zaczął wracać na właściwe tory, w czym wspierał go 2 lata starszy brat Pete – również członek szkolnej drużyny lekkoatletycznej. Potwierdzeniem talentu młodszego brata było pobicie przez Louisa rekordu w biegu na milę (U.S. High School Mile record). Wynik 4:21.2 min. osiągnięty w 1934 roku w Los Angeles Memorial Coliseum przetrwał kolejne 19 lat (!), a talent Zamperiniego zwrócił uwagę władz Uniwersytetu Południowej Karoliny, gdzie dostał stypendium sportowe.

Olimpiada w 1936 roku – początek marzeń
W 1936 roku – dwa lata po pobiciu swojego pierwszego poważnego rekordu, Zamperini wystartował w eliminacjach do Olimpiady w Berlinie. Bieg na
5 km organizowany na Randall Island, zestawiał Zamperiniego z Donem Lashem, posiadaczem rekordu świata. Nastolatek podczas tych zawodów wspiął się na wyżyny swoich umiejętności i zremisował z mistrzem świata, co oznaczało kwalifikację na Olimpiadę w Berlinie zaledwie w wieku 19 lat.
Olimpiada niestety szybko zweryfikowała naszego młokosa i zajął na niej dopiero 8. miejsce (Lash był 13.). Nikt pewnie nie zapamiętałby jego imienia, gdyby nie zaimponował wszystkim niesamowitym finiszem, schodząc poniżej 60 sekund w ostatnim okrążeniu. W tamtych czasach NIKT tak szybko nie finiszował.
Zamperini podczas igrzysk znalazł się bardzo blisko Adolfa Hitlera, któremu koniecznie chciał zrobić zdjęcie. Po latach przyznał, że nie znał się na polityce, a zdjęcie chciał dlatego, że wygląd Hitlera wydał mu się bardzo śmieszny. Wszyscy pamiętamy z lekcji historii jakim zabawnym gościem był Hitler, prawda?
Ponieważ trochę go dzieliło od fuhrera, poprosił o zrobienie zdjęcia osobę z jego otoczenia – „To był ten chudy gość” – opowiada po latach. Zamperiniemu chodziło o Josepha Goebbelsa, ministra propagandy. Koniec końców udało mu się przelotnie poznać Hitlera, gdy ten uścisnął mu dłoń i powiedział coś, czego żaden facet nie chce usłyszeć z ust kobiety – „Ach, to ty jesteś tym chłopcem z szybkim finiszem”.
Wewnętrzny złodziejaszek Zamperiniego dał o sobie znać, gdy prawie go zastrzelono przed wyjazdem z Berlina za próbę zabrania nazistowskiej flagi z budynku Kancelarii Rzeszy – na pamiątkę. Ostatecznie po krótkich wyjaśnieniach, flagę dostał w prezencie. Nie wiedział jeszcze, że ta flaga i ten śmieszny pan ze zdjęcia, pokrzyżują jego sportowe ambicje.

W 1938 roku, Zamperini ponownie ustalał rekordy, tym razem na poziomie uniwersyteckim. Poprawił m.in. swój rekord biegu na milę do 4:08.2 min. – tym samym ustanawiając rekord uczelni wyższych (na tym poziomie ten rekord przetrwał 15 lat). Od tamtej pory mówiono o nim „Tornado z Torrance”. Warto dodać, że w tamtych czasach zejście poniżej 4 minut na milę było jedynie marzeniem dla wielu biegaczy, a Louis Zamperini planował je ziścić na Olimpiadzie w Tokyo w 1940 roku. Olimpiada została jednak najpierw przeniesiona do Finlandii, a następnie odwołana z powodu wybuchu II Wojny Światowej. Zamperini miał już nigdy nie doczekać swojego rekordu.
II Wojna Światowa – Zamperini zostaje jeńcem wojennym
Wraz z wybuchem II Wojny Światowej i odwołaniem Olimpiady w Tokyo, Zamperini zaciągnął się do Army Air Corps. Jako amerykański żołnierz, został bombardierem na pokładzie Liberatora B-24 „Green Hornet”, z którym 27 maja 1943 roku wyleciał na misję odnalezienia pilota, którego maszyna została zestrzelona. Niestety podczas lotu nad Pacyfikiem Liberator doznał mechanicznej usterki i spadł do oceanu.

Zamperini podczas upadku zaplątał się w kabel i stracił przytomność. Odzyskał ją dopiero pod wodą, jednak cudem zdołał się oswobodzić i wypłynąć na powierzchnię. Z 11-osobowej załogi, tylko Zamperini i dwóch innych żołnierzy przeżyło katastrofę – drugi pilot, porucznik Russel Phillips oraz strzelec ogonowy, sierżant Francis McNamara. Wszyscy trzej znaleźli się w jednej szalupie ratunkowej, modląc się o pomoc, która nie nadchodziła. Sierżant McNamara zmarł po 33 dniach, a dwaj pozostali mężczyźni spędzili w sumie 47 dni dryfując po Oceanie Spokojnym.
Półtora miesiąca na morzu okazało się wycieńczające dla rozbitków, którzy poddawani byli ostremu słońcu, nalotom japońskich bombowców i okrążaniu przez rekiny. Na domiar złego kończyły się zapasy pożywienia oraz wody pitnej. Aby przetrwać zbierali deszczówkę, próbowali łowić ryby oraz zabijali ptaki, które lądowały na szalupie. Zamperini, który mierzył 175 cm, schudł z 57 kg do 34!
Po 47 dniach Zamperini oraz Phillips zostali w końcu wyrzuceni na brzeg Wysp Marshalla, gdzie zostali natychmiast pojmani przez żołnierzy japońskich. W ten sposób znaleźli się 2000 mil od miejsca katastrofy, na japońskim terytorium wroga, nie mając pojęcia jak okrutny los ich czekał.
Mutsuhiro Watanabe – koszmar Zamperiniego

Zamperini pierwsze 6 tygodni w niewoli spędził na wyspie Kwajalein, skąd został przetransportowany na kontynent japoński, gdzie przeszedł przez 3 różne ośrodki przesłuchań i obozy jenieckie.
W ciągu następnych dwóch lat cierpiał na różne choroby i głód, a w dodatku prawie codziennie był bity i poniżany przez strażników japońskich. Tym, który szczególnie znęcał się nad olimpijczykiem był japoński kapral Mutsuhiro Watanabe, nazywany przez jeńców „ptakiem”. To on podczas pobytów Zamperiniego w obozach w Omori i Naoetsu, okładał go kijami, pasem, pięściami i notorycznie groził, że go zabije.
Watanabe znęcał się nad wszystkimi więźniami bez wyjątku, jednak to Zamperini najbardziej działał mu na nerwy. Ptak wymyślał coraz to nowsze tortury dla biegacza i pewnego razu, kazał mu trzymać nad głową ciężką, drewnianą belkę – grożąc, że go zabije, jeśli ją upuści. Wygłodzony i wycieńczony Zamperini wytrzymał 37 minut, tak wielką posiadał siłę ducha i wolę walki.
Jak wspomina Zamperini, kary Watanabe były wyjątkowo okrutne, ponieważ nie były to tylko tortury fizyczne, ale również psychiczne i emocjonalne. Oprócz straszliwych pobić, potrafił np. niszczyć fotografie rodzin ofiar albo zmuszać ich do patrzenia jak pali listy od ich rodzin – to były często jedyne rzeczy osobiste, jakie posiadali więźniowie.
„Potrafiłem przyjąć uderzenie i wszystkie fizyczne kary, ale on próbował zniszczyć moją godność, obrócić mnie w nicość i to była najtrudniejsza rzecz do zniesienia”
– powiedział o Watanabe Zamperini.
Byli jeńcy opowiadają, że czasem tak bardzo zatracał się w biciu człowieka, że piana toczyła mu się z ust. W ramach rozrywki zmuszał amerykańskich więźniów do wzajemnego uderzania się, póki prawie wszyscy nie stracili przytomności. Potrafił zrobić sobie przerwę w trakcie okładania osadzonego, żeby go przeprosić, a następnie dalej tłukł go do nieprzytomności.
Innym razem obudził więźniów w środku nocy i zabrał ich do swojego pokoju, żeby nakarmić słodyczami, podyskutować o literaturze i śpiewać.
Takie skrajne zachowania utrzymywały więźniów w ciągłej gotowości i czujności, ponieważ nigdy nie wiedzieli, co następnym razem popchnie go do kolejnej fali gwałtownej wściekłości. O swoim oprawcy Zamperini powiedział później, że cały czas miał go na oku „jakby szukał dziko biegającego lwa w dżungli”.
Na pytanie co pomogło Zamperiniemu wytrzymać tortury, odpowiada, że jego trening sportowy.
„Po pierwsze musisz nauczyć się samodyscypliny, jeśli chcesz odnieść sukces jako sportowiec. Po drugie, musisz mieć zaufanie do siebie i wierzyć, że bez względu na to, z czym ci się przyjdzie mierzyć, możesz sobie z tym poradzić – po prostu nie możesz się poddać. To wszystko plus dobra forma fizyczna. Poczucie humoru też bardzo pomaga, nawet w najmroczniejszych chwilach”
Zamperini narzędziem japońskiej propagandy
Reputacja Zamperiniego jako byłego olimpijczyka ocaliła go przed egzekucją z rąk Japończyków, ale również wystawiła na świecznik. Strażnicy w centrum przesłuchań w Ofunie, zmuszali zagłodzonego (34kg!) Zamperiniego do rywalizacji z Japończykami, a gdy wygrywał – okładali go kijami.
Poźniej japońscy urzędnicy w Radiu Tokyo, próbowali przekonać biegacza do czytania propagandowych wiadomości na antenie radia. W USA Zamperini został uznany zmarłym i Japończycy planowali wykorzystać go jako narzędzie do obniżenia morale Amerykanów, a także wytknięcia rządowi USA niekompetencji. Zamperini zgodził się na przeczytanie wiadomości do swoich rodziców, mówiącej o tym, że żyje, ale pomimo gróźb bycia skazanym na obóz karny – odmówił dalszej współpracy.
Louis Zamperini – niezłomny olimpijczyk w maratonie udręk
Zamperini i jego współwięźniowie zostali wyzwoleni po kapitulacji Japonii we wrześniu 1945 roku, jednak doświadczenia wojenne odcisnęły na nim duże piętno. Lata niedożywienia i tortur sprawiły, że nie był w stanie wznowić kariery jako biegacz i uzależnił się od alkoholu. Pił na umór, żeby jakoś zasnąć i powstrzymać koszmary i retrospekcje. Dławiło go też pragnienie zemsty na swoim oprawcy, który rozpłynął się w powietrzu. Mutsuhiro Watanabe został umieszczony na 23 miejscu najbardziej poszukiwanych zbrodniarzy wojennych w Japonii. Ptak pozostał jednak nieuchwytny i nawet jego własna matka była przekonana, że nie żyje. Ujawnił się dopiero po wycofaniu wszystkich zarzutów, założył rodzinę i został odnoszącym sukcesy sprzedawcą ubezpieczeń. Jego rodzina przez długi czas nie miała pojęcia o jego zbrodniczej przeszłości.
Nałóg i depresja pourazowa wpychały Zamperiniego w coraz większą otchłań, a na horyzoncie jawiło się widmo rozwodu. Na szczęście zdołał wrócić z nad krawędzi, za sprawą kazania Billy’ego Grahama w Los Angeles w 1949 r. To właśnie to kazanie zainspirowało Zamperiniego i rozpoczęło jego proces leczenia. Od tamtej pory Louis zaczął wygłaszać przemowy o swoim nawróceniu na chrześcijaństwo podczas występów w całym kraju, a także zapoczątkował obozy dla trudnej młodzieży pod nazwą Victoria Boys Camp. Małżeństwo Zamperiniego przetrwało, a jego żona Cynthia była najważniejsza osobą w jego życiu i byli razem przez 54 lata, aż do jej śmierci w 2001 roku.
W 1950 roku Zamperini powrócił do Japonii po raz pierwszy od wyzwolenia, żeby zwrócić się do japońskich zbrodniarzy wojennych, przetrzymywanych w więzieniu Sugamo w Tokyo. Podczas swoich odwiedzin, uścisnął dłonie i objął wielu ze swych dawnych prześladowców. Mutsuhiro Watanabe niestety uniknął schwytania, lecz Zamperini napisał list, w którym wybacza swojemu oprawcy.
Louis powrócił do Japonii na Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Nagano w 1998 roku. Był częścią sztafety olimpijskiej, a jego trasa wiodła przez Naoetsu, śnieżny, górzysty region, w którym był uwięziony.
Podczas pobytu w Nagano próbował się spotkać z Watanabe, jednak ten odmówił i aż do śmierci w 2003 roku pozostał nieskruszony wobec popełnionych zbrodni wojennych. Ptak i Zamperini już nigdy się nie spotkali.

Louis Zamperini napisał dwa wspomnienia, oba zatytułowane „Devil at My Heels”, pierwszy opublikowany w 1956 roku i napisany z Helen Itris, a drugi w 2003 roku z Davidem Rensinem. Jego historię opowiedziała Angelina Jolie w filmie Niezłomny.
Zmarł w wieku 97 lat z powodu zapalenia płuc, ale do swoich lat 90. był bardzo aktywny fizycznie, jeździł na nartach, biegał, chodził po górach i jeździł na deskorolce (!).
Pomijając to wszystko, co przeczytaliście o niewiarygodnym harcie ducha Louisa Zamperiniego, to moim zdaniem najwięcej wysiłku kosztowało go przebaczenie. Fakt, że był skłonny i zdolny to zrobić, mówi o nim więcej niż wszystkie cierpienia i trudności, które przezwyciężył.
“Ten, który wybacza, nigdy nie wypomina tej osobie przeszłości. Kiedy wybaczasz, to tak jakby to się nigdy nie wydarzyło. Prawdziwe wybaczenie jest kompletne i totalne.”
― Louis Zamperini, Devil at My Heels
Bądź pierwszą osobą, która zostawi swój komentarz